Dołączył: 25 Lip 2016
Posty: 12
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Mężczyzna
|
Życie jest o wiele bardziej skomplikowane niż byśmy tego chcieli i ciągle nas zaskakuje. Coś, co jeszcze wczoraj wydawało nam się niedorzecznoscią jutro może być naszym największym pragnieniem...
Aby zrozumieć skąd we mnie wziął się pociąg do cuckold muszę chyba zacząć od początku. A konkretniej od początków mojego życia seksualnego.
Zaczynam zatem.
Prawiczkiem przestałem być w wieku 21 lat - tak, wiem, że to późno, nie będę się na razie zaglebial w to dlaczego tak się stało, może wyjdzie to w dalszym etapie mojego opowiadania. Mój pierwszy seks z moją dziewczyną, którą dziś nazywam swoją żoną był seksem wyproszonym, niemal wyżebranym... Oboje byliśmy dla siebie pierwszymi kochankami i jak to często w takich przypadkach bywa ten nasz pierwszy raz był dosyć nieporadny. Dość napisać, że było trochę bólu ze strony mojej lubej, odrobina krwi i łzy po utraconym wianku. Z mojej strony zaś wyszło kilka nieskoordynowanych ruchów, które można by policzyć na palcach jednej ręki i zmieścić w kilkunastu sekundach. Jednym zdaniem - szału nie było...
Potem bywało różnie, raz lepiej, raz gorzej. Ale zawsze o każdy niemal seks, o każdą możliwość cielesnej bliskości musiałem mocno zabiegać, prosić, namawiać.Każda innowacja, każda nowość, która chciałem wprowadzić w nasze życie erotyczne to byly długie godziny, dni, a nawet tygodnie namawiania i przekonywania. Moja żona pochodzi z tzw. "porządnej rodziny" i od dzieciństwa miała wmawiane, że kobieta ma się szanować. Przełamywanie kolejnych barier szło więc opornie. Na początku był więc seks po cichy, pod kocykiem, bez światła, w pozycji mosjonarskiej. Wielkim tabu był seks od tyłu, no bo jak to? Przecież to jak zwierzęta... O lizaniu cipki, lodziku, seksie w samochodzie czy w lesie w ogóle nie było mowy. Część z tych rzeczy przyszła z czasem, części jednak do dziś nie udało mi się od mojej kochanej wyegzekwować. Ten stan ciągłej walki spowodował, że z czasem zaczęły się też w naszym związku problemy. Ja narzekałem na zbyt mało seksu, ona zaś zaczęła twierdzić, że to dla tego, iż nie potrafię dac jej orgazmu. I tu był problem. Ale nie taki prosty i oczywisty, jakby mogło się wydawać, bo ja zawsze starałem się, by każdy nasz seks, czy pieszczoty kończyły się szczytowaniem mojej kobiety. Do dziś, po dwunastu latach bycia razem mogę śmiało napisać, że nasze igraszki, które zakończyły się tylko moim orgazmem, bez jej dojścia na szczyt mogę policzyć na palcach obu rąk... Ona jednak chciała jakiegoś Megaorgazmu, takiego, po którym traci się dech, robi się ciemno w oczach, motyle fruwaja w brzuchu, a nad głową krążą gwiazdki. Słowem, orgazmu, o którym tyle naczytala się w czasopismach typu: "Bravo", czy "Dziewczyna". I z tym może bym sobie poradził, gdyby nie fakt, że moje kochanie zazwyczaj, gdy była na skraju takiego odlotu wycofywala się i kazała mi przestać. Tłumaczyła potem, że boi się swoich reakcji. Obawiała się utraty kontroli nad sobą, tego, że sensowne z rozkoszy, albo zacznie krzyczeć jak opętana. Zagubilem się w tym wszystkim i zaczęły się problemy. Tym razem ze mną...
Przedwczesny wytrysk to bylabniemal norma. Potem doszły do tego problemy z erekcją. Bywałem sztywny na początku, a potem penisa opadał. Zrobiło się naprawdę źle i mocno zacząłem wątpić w swoją męskość. Zacząłem się zastanawiać, czy to ja jestem tak kiepskim kochankiem, czy może jednak z inną partnerką, w innych okolicznościach byłoby lepiej.
Miałem dwadzieścia cztery lata, uważałem się za całkiem przystojnego faceta, intelektualnie też nie było ze mną źle, a w tamtym okresie trenowalem sporty walki, byłem aktywny fizycznie i nieźle stałem finansowo. Czułem się niemal jak młody Bóg.
Był tylko jeden problem; czy ten młody Bóg potrafi być w pełni mężczyzną?
Odpowiedzi na to pytanie postanowiłem poszukać w internecie. Fotka.pl, Sexfotka, zbiornik.com, czaty, fora... Zacząłem intensywne poszukiwania kobiety, czy dziewczyny, która pomoże mi się zdefiniować. Jestem stuprocentowym samcem, czy nie?
Nawiązałem mnóstwo wirtualnych znajomości. Moje gg było pełne kontaktów do kobiet, głównie młodych, niezamężnych, często mających swoich facetów. W końcu udało mi się poznać interesującą dziewczynę na zbiorniku. Młodsza ode mnie o dwa lata, tak jak ja zareczona. Nie miała żadnych zdjęć na swoim, a na zbiornik zaglądała, bo lubiła oglądać amatorskie porno. Po jakimś czasie wymieniliśmy się fotkami. Gdy po raz pierwszy zobaczyłem ja na zdjęciu na chwilę odjęło mi mowę. Klaudia była śliczną dziewczyną o długich, czarnych włosach. Zdecydowanie mój typ. Zarzucilem ja od razu komplementami i zachwycalem się jej urodą. O ile dobrze pamiętam moje fotki nie wywarły na Klaudii podobnego wrażenia, ale nie przeszkodziło nam to w rozwijaniu naszej znajomości. Pisaliśmy ze sobą bardzo dużo, ale jakoś nie mogliśmy zdecydować się na spotkanie. Oboje kogoś mieliśmy i chyba świadomość tego, że zdradzilibysmy swoich partnerów nas paraliżowała. Pewnego wieczoru jednak pisząc z nią na gg zaproponowałem spotkanie. Zgodziła się i choć było już grubo po 22 wskoczyłem pod prysznic i jakąś godzinę później byłem w jej mieście na umówionym miejscu.
Czekałem na nią kilka minut, a gdy się pojawiła wyszedłem do niej, by się przywitać. Na żywo była równie atrakcyjna jak na fotkach, choć sporo niższa niż w rzeczywistości. Zamiast prawie 170 cm wzrostu miała jakieś 10 cm mniej. Ucieszyłem się bardzo z tego jej drobnego kłamstwa, bo uwielbiam niskie dziewczyny. Ja sam mam ledwo 174 cm i przez długi czas wielką traumą były dla mnie kontakty z wysokimi kobietami. Dziś to już dla mnie nie problem, że kobieta jest mojego wzrostu, albo nawet wyższa, ale wówczas unikałem jak ognia pań, które miały więcej niż metr siedemdziesiąt wzrostu.
Wracając zaś do rzeczy to dalej było tak: zaprosiłem Klaudię do samochodu, a ona pokierowała mnie na ustronny parking. Gdy tam dotarliśmy usłyszałem od niej coś bardzo miłego, a mianowicie to, że na żywo wyglądam dużo lepiej niż na zdjęciach, które jej przysłałem, a także dowiedziałem się, że jestem przystojny i, że uwielbia że mną rozmawiać na gg.
Zresztą od razu rozmowa nam się kleiła. Mówiliśmy o wszystkim, a ja ciągle wpatrywałem się w jej ciemne oczy. Gładziłem jej dłoń, dotykałem włosów, a w końcu zaczęliśmy się całować. Nasze języki splotły się ze sobą, moje dłonie gladzily jej twarz, dotykalem jej włosów. Byłem delikatny i trochę stremowany. Będąc szczerym to zachowywałem się trochę jakby to był mój pierwszy raz. Ale stopniowo ośmielałem się coraz bardziej. Ręce powędrowały pod bluzkę i odnalazłem piersi mojej kochanki. Były duże i jędrne. Jak na tak drobną dziewczynę nawet bardzo duże! Zapragnąłem je zobaczyć, zatem po chwili Klaudia pozbyla się bluzki i stanika. Przywarłem ustami do jej sutków, piescilem je, potem znów calowałem się z Klaudią. Zrobiło się naprawdę gorąco. Przenieśliśmy się na tylny fotel samochodu. Tam pozbylem się koszulki, a mija kochanka straciła leginsy. Pod nimi zaś ukazały się czarne majteczki i pończochy samonośne w tym samym kolorze. Bardzo mi się to spodobało, a po chwili majteczki odsunąłem na bok i ujrzałem śliczną, ogolona cipkę, do której przylgnąłem ustami. Smakowała cudnie i jakże inaczej niż cipka mojej dziewczyny! Majteczki po chwili znalazły się na podłodze, a ja z lubością rozkoszowałem się robieniem minetki. Trwało to dosyć długo i nie przyniosło oczekiwanych rezultatów, to jest nie było orgazmu Klaudii. Postanowiliśmy więc, że może spróbujemy inaczej.
Rozebrałem się do naga, założyłem gumkę i wszedłem w nią. Po kilku ruchach mój penis opadł i pomimo usilnych prób już nie dał się namówić do dalszej współpracy...
Było mi strasznie głupio, ale Klaudia powiedziała, że to nic, że czasem tak bywa.
Post został pochwalony 0 razy
|
|