Autor |
Wiadomość
|
Dil Ampedeussy
|
Wysłany: Nie 14:58, 08 Mar 2015 Temat postu: PISUAR |
|
|
Dołączył: 27 Sty 2015
Posty: 14
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Mężczyzna
|
PISUAR
Pub był bardzo przestrzenny, z pięcioma stołami bilardowymi, długim, półokrągłym barem, z siedziskami na chromowanych rurkach i mnóstwem stolików porozstawianych wzdłuż ścian i w zaułkach, bo pomieszczenie nie miało kształtu jednorodnej bryły, a raczej dużej litery L i też nieregularnej. W stopce "elki" znajdowały się ubikacje. Dwoje drzwi z przeszklonymi szybami w górnej ich części, z dużymi jak męska dłoń symbolami - kółeczko na jednych i trójkąt na drugich. To właśnie dla tych ubikacji, a właściwie tej męskiej Łukasz wybrał akurat TEN pub. Bywał w nim czasem z kumplami. Lubił pograć w bilard przy piwie. Muzyki nie puszczali zbyt głośno, więc nie trzeba było się przekrzykiwać. Dało się porozmawiać, a nawet podsłuchać rozmowy przy sąsiednim stoliku. Towarzystwo przychodziło mieszane. Dziewczyny z chłopakami, same dziewczyny w gronie koleżanek, liczące na podryw - w końcu przy stole bilardowym można się nieźle powyginać, eksponując tyłeczek. Czasem nieco starsze towarzystwo zajęte tylko sobą. W sumie spokojne miejsce. Uznał, że sobota będzie najodpowiedniejszym dniem. Otwarte do drugiej, może nawet dłużej. Można posiedzieć.
Umówił się z nimi na dwudziestą trzecią. Przyszedł wcześniej i zajął stolik na rogu, w załamaniu "elki". Było blisko do stołów bilardowych i dwa stoliki od ubikacji. Najlepsze miejsce. Siedział przodem w kierunku wejścia do pubu, od którego dzielił go szereg stołów z graczami i kilka metrów przestrzeni za nimi. Sączył browara i palił papierosa spoglądając co chwila ku wejściu, bo już był najwyższy czas...
Spóźnili się dziesięć minut. Machnął ręką kiedy Ania rozglądała się dookoła, szukając go wzrokiem. Jej mąż szedł niepewnym krokiem za nią, w kierunku stolika przy którym czekał Łukasz. Zauważywszy ją część graczy oderwała się od pasjonującego zajęcia, by się bezczelnie pogapić, a było na co... Króciutka spódniczka z materiału ledwie zakrywała jej pupę, ukazując w całej rozciągłości kształtne, choć nie nadzwyczajnie długie nogi w pończoszkach, i te czarne szpilki, które wkładała tylko na specjalne okazje. Spódniczka była luźna i na tyle krótka, że odsłaniała również te miejsca, w których na tle aksamitu ud, zapięcia pasa do pończoch, umieszczone na końcach cienkich paseczków koronki, chwytały i podtrzymywały na odpowiedniej wysokości pończochy. Jeden z tych słodkich obrazków, które powodują mimowolny wzwód. Biała koszula, opięta na dużych i lekko obwisłych cyckach wnosiłaby dozę niewinności do jej wyglądu, gdyby nie to, że była z cienkiego, troszkę prześwitującego i gładkiego materiału, przez co ewidentnie było poznać, że jej właścicielka nie ma na sobie biustonosza. Co też prowokowało do rozmyślań o tym, czy pod tą skąpą spódniczką znajdują się majteczki, czy nie... Ciekawość zmąciła umysły wielu obecnych, którzy ją ujrzeli, toteż była odprowadzana do stolika przez wiele oczu. Buzię też miała ładną, okrągła raczej niż owalna twarz blondynki, z małym zadartym noskiem i namiętnymi, mięsistymi, niemal jak u murzynki ustami. Była jednak wyzywająca. Ze względu na makijaż i... fryzurę. Zrobiła jak chciał Łukasz. Ścięła włosy na krótko i ufarbowała na intensywnie rudy kolor. Makijaż całkiem, jak z prezerwatyw, na opakowaniach których wabią właśnie twarze takich, wyzywających lasek. Czysta prowokacja. Ruda sucz do szmacenia. To pierwsze skojarzenie, jakie się nasuwało patrzącym. Jakby ją tak dorwać... pomyślał nie jeden i rżnąć jak szmatę... Nie wyglądała na swoje trzydzieści dwa lata, chociaż to świetny wiek przecież, można było śmiało ująć z pięć lat. Ten co szedł za nią zupełnie nie pasował do niej swym wyglądem i postawą. Trzymał się blisko, więc przyszedł z nią, pewnie jej brat, może kuzyn - myśli przebiegały przez głowy wpatrzonych samców, niczym błyskawice. Tego chłystka wystrojonego jak z najgorszej wioski, można by pominąć, ale ona zmierzała wyraźnie do stolika przy którym siedział jakiś młody byczek - pewnie mają coś wspólnego ze sobą, bo machał ręką. Cholera ma towarzystwo suka... Szkoda, może by się ją udało jakoś wydymać, jeśliby była sama, albo z koleżankami - pomyślało wielu.
- Spóźniliście się!
Łukasz nie ruszając się z miejsca dosyć mocno klepnął Anię w pośladek, gdy stanęła blisko stolika, chcąc się przywitać.
- To jego wina - spojrzała przepraszająco pokazując palcem na męża.
- Siadaj Anka , a cwel do baru po drinka i browar! - zakomenderował Łukasz - podwójny ma być, karniak dla Ani! - zaśmiał się głośno.
Mąż Ani powędrował do baru, a gracze niechętnie wrócili do przerwanego zajęcia. Setka wódki z sokiem pomarańczowym dwa razy i raz lecha. Zamówił przy barze. Wracając z trunkami widział jak Łukasz nawija coś do jego żony, a ta się uśmiecha, patrząc w jego kierunku.
- Jest moje bezguście nareszcie, już myślałam, że poszedłeś do domu. Niewolno ci, wiesz przecież. Kto będzie pilnował stolika ?
- Możesz już iść po następnego drinka cwelu, tego Anka wypije duszkiem, bo to karniak za spóźnienie! Prawda?
- Dobrze Łukaszu - cmoknęła go w policzek i wzięła do ręki szklankę z drinkiem.
- No co stoisz cwelu? Jazda po drina i taki sam ma być - podwójny!
Śmiał się jak ona wychylała duszkiem zawartość. Duża ilość alkoholu wypita "na raz" zrobiła swoje. Zaszumiało jej lekko w głowie. Gdy wrócił małżonek zdecydowali, że zagrają w bilarda. To znaczy on - Łukasz z Anią zagrają, a cwel ma pilnować stolika. Wcześniej jednak, musiał pójść zamówić stół na godzinę i rozstawić im bile na nim. Ania tylko wstała od stolika i znowu się zaczęło... ukradkowe spojrzenia zewsząd i zapewne niewybredne komentarze. Mateuszowi - mężowi Ani, zdawało się że wszyscy patrzą. Czuł się upokorzony w swojej roli. Popijał piwo i z opuszczoną głową zerkał co chwila na boki i. Po lewej stronie miał stół bilardowy, przy którym grała żona z Łukaszem, a po prawej widok na drzwi do ubikacji, które co jakiś czas się otwierały i zamykały. Bliżej jednak, bo pomiędzy jego stolikiem, a ubikacjami przy sąsiednim stoliku trajkotały jakieś młode dziewczyny. Gadały o głupotach oczywiście, które chcąc, nie chcąc słyszał. Czasem tylko ściszały głos, kiedy powierzały sobie jakieś sekrety, lub obmawiały przyjaciółki. Denne dziewczyny pomyślał o nich. Korzystając z czasu, w którym Łukasz przymierzał się do uderzenia bili, Ania podeszła do stolika, żeby się napić drinka. Położyła dłoń na głowie Mateusza i zaczęła mierzwić mu włosy.
- Dobrze się bawisz Mateusz? Była już podchmielona - Ja świetnie! Co? - głośno zapytała.
- Tak, dobrze. Odpowiedział tylko po to, żeby zapobiec jej drążeniu.
-Cieszę się. Poklepała go po policzku i wróciła do stołu.
Łukasz też podchodził, żeby sobie golnąć. Dziewczyny to zauważyły i zaczęły się przyglądać, jakby ciekawsze rzeczy działy się obok, niż te ich rozmowy o poważnych sprawach. Ania ustawiła się tyłem do stolika i położyła na stole, przygotowując się do kolejnego uderzenia. Jej pupa była mocno wypięta. Łukasz zaszedł ją z boku i włożył łapę pod spódniczkę, a ona jeszcze bardziej mu się wypięła. Chyba specjalnie przeciągała czas... Zauważyły to od razu sąsiadki Mateusza, no i teraz miały jeden temat... W końcu uderzyła i wyprostowała się. Odwróciła się w kierunku męża i podeszła do stolika. Dopijała drinka na stojąco. Podszedł również Łukasz by się napić. Jak wychyliła drinka zajrzała do szklanki i odstawiła ją dosyć głośno. Patrzyła na męża.
- No, na co czekasz? Brykaj do baru!
- Chce do kibelka - powiedział Mateusz.
- Wytrzymasz! Pójdziesz potem!
- Właśnie cwelu! Zasuwaj do baru i pilnuj stolika! - dopowiedział głośno Łukasz.
Mateusz wstał od razu i poszedł do baru. Nie słyszał tego chichotu siedzących obok dziewczyn. Jednak, kiedy wracał już z daleka widział, jak patrzą w jego stronę, głupio się uśmiechając i wymieniając między sobą jakieś uwagi. Zapewne na jego temat. Szedł niepewnie, potknął się dochodząc do stolika i mało nie upadł. Dziewczyny zaczęły się histerycznie śmiać. Chyba wszyscy w całym pubie zwrócili na to uwagę. Mateusz zmieszany i czerwony ze wstydu, usiadł na swoim miejscu udając, że nic się nie stało. Tylko ten śmiech odbijał mu się jeszcze długo w uszach.
- Wróciła oferma.
Ania podchodząc do stolika znowu prowokowała sąsiadki.
- Koleżanki się z ciebie śmieją - powiedziała głośno. One nawet się nie wzdrygnęły chichocząc dalej. Była już dobrze wstawiona, żeby nie powiedzieć pijana. Zataczała się momentami, ale radosny nastrój jej nie opuszczał. Kończyli już grę i zamierzali usiąść przy stoliku.
- Mateusz! - Ania wyprostowana, opierając się na kiju pokazywała palcem na stół. Kończymy już, zrób porządek!
Podniósł się kiedy położyli kije na stole i skierowali, by usiąść. Pozbierał bile przy okazji wychwytując wścibskie spojrzenia na sobie, jakby był jakąś szczególną atrakcją i odniósł do baru. -
- Chcę do kibelka - zwrócił się do Ani jak tylko powrócił.
- Siadaj cwelu! - tonem nieznoszącym sprzeciwu odezwał się zamiast niej Łukasz, jakby go słyszał.
Rad nie rad Mateusz z pełnym pęcherzem siadł na swoje miejsce.
- Nie mogę już, muszę iść - jęczał dalej.
- Nie słyszałeś? - z jakąś dziwną złością powiedziała Ania. Zdążysz jeszcze! Noga na nogę i dasz radę! - śmiała się teraz.
- No Ania! - Łukasz wyciągnął swoją szklankę by się stuknąć. Brzęk szkła i Ania wychyliła duszkiem prawie całego drinka.
- Brawo! - zawołał Łukasz.
Palili papierosy, a Mateusz patrzył jak alkohol uderza żonie całkiem do głowy. Na policzkach miała mocne rumieńce, a makijaż nieco rozmazany. Wyglądała jak pijana dziwka.
- Idę siusiu - Ania spojrzała na Łukasza.
- Odprowadzę cię, a ty pilnuj! Spoglądając to na Anię to na jej męża odrzekł Łukasz.
Czekał na nią pod drzwiami kilka minut. Kiedy wyszła otworzył drzwi sąsiedniej, męskiej ubikacji i popchnął ją lekko do środka. Szybko zamknął drzwi za sobą. Po prawej stronie, na ścianie umieszczone były trzy pisuary. Nieco staromodne, wielkie i solidne, oczywiście ceramiczne. Miały dosyć szerokie skrzydełka, i dobrze, bo przez to, że wewnątrz miały płaską powierzchnię strumień moczu odbijał się od niej i pryskał na boki, gdyby więc nie solidne skrzydełka wszystko dookoła byłoby na pewno spryskane moczem. Ze wszystkich trzech pisuarów najczęściej używany był środkowy. Pierwszy raczej niechętnie, pewnie ze względu na bliskość drzwi i świadomość oddających mocz, że każdy kto wejdzie musi cie minąć. Do ostatniego wędrowali ci z małymi fiutkami. Wiadomo, w samym rogu, mogli się ustawiać nieco bokiem do pisuaru, przez co tyłem, do każdego, kto jeszcze był wewnątrz. Nikt im wtedy nie podejrzał tego, co ukrywają w majtkach, by nie ściągać na siebie kpinek. Po za tym, tacy mają jeszcze problem z wywołaniem strumienia, najlepiej jakby mamusia za nimi stała i powtarzała w kółko psi psi. Czują parcie na pęcherz, a nie mogą się odlać. Najgorzej jak ktoś inny leje z boku. Najchętniej tacy korzystają z kabin, albo latają w krzaki. Jak w ubikacji są pisuary i kabiny, a taki wybiera kabinę, to wiadomo o co chodzi. Jak zwykle. Mężczyźni najczęściej wybierają środkowy pisuar i leją swobodnie, zaraz po wyjęciu ptaka. Niektórzy nawet nieco się odsuwają, jakby chcieli się pochwalić swym organem. Łukasz potrafił się odsunąć na metr. Właśnie w kierunku tego pisuaru popchnął Anię. Całował ją w usta rozpinając jej guziki koszuli. Cycki wydostały się na zewnątrz. Opierała się lekko, ale jak zaczął miętosić cycki przestała całkiem mu się oddając. Odwrócił ją tyłem do siebie.
- Obejmij pisuar suko!
- Chodźmy tam - Ania szepnęła spojrzawszy w róg na ostatni pisuar.
- Tam leją cwele - zaśmiał się Łukasz. Do ostatniego pisuaru leją cwele, nie wiedziałaś o tym? Chcesz obłapiać cwelowski pisuar?
- Nie...
- No ja myślę!
Zadarł jej spódniczkę i wyciągnąwszy pośpiesznie pokaźnych rozmiarów fiuta bezceremonialnie wepchnął jej w szparę. Zachwiała się, gdyby jej nie trzymał mocno za tyłek mogłaby się wywrócić. Chwycił ją za kark i wepchnął głowę do środka pisuaru. Złapała się skrzydełek pisuaru próbując wyrwać, ale on trzymał mocno. W nozdrza uderzyła ją ostra woń moczu. Przestała się opierać, a wówczas on puścił ją, złapał za biodra i zaczął mocno rżnąć. Ania z głową w pisuarze trzymając, dłońmi jego skrzydełka wypinała się dla Łukasza.
- Ooops, sorry.. słyszała tylko czyiś głos jak otworzyły się drzwi łazienki.
- Spoko kolego, lej obok - to był głos Łukasza.
Nie mogła widzieć jak ten typek, który rżnął do sąsiedniego pisuaru gapił się na nią. I jego głupkowatego uśmiechu. Łukasz nie przestawał ani na chwilę, dobijał gwałtownie i do końca, a ona mocno odpychała się rękoma od pisuaru, by nie poobijać sobie w nim głowy. W końcu, gdy zwolnił na chwilę tempo, odepchnęła się nieco od pisuaru i uniosła głowę. Naparł na nią, przycisnął. Objęła pisuar obiema rękoma, uwiesiła się na nim, przywarła cyckami, które od naporu schowały się do środka, pomiędzy jego skrzydełka. Z policzkiem przyklejonym do ściany obejmowała pisuar niczym kochanka i wycierała cyckami jego wnętrze. Miejsce gdzie dziesiątki mężczyzn oddawało tego wieczoru swój mocz. Łukasz trzymając ją za biodra dobijał i odsuwał się, przez co za każdym razem wykonywała całym ciałem ruch posuwisto-zwrotny, a cycki wówczas zanurzone w pisuarze, szorowały całe jego wnętrze. Stykały się z każdym jego zakamarkiem. Dlatego, że cały wewnątrz był opryskany moczem plugawiły się w resztkach tej cuchnącej cieczy, pochodzących od dziesiątek mężczyzn. Jęczała przy tym i stękała coraz głośniej i głośniej... Zapominała się czasem i wtedy jej urywany jęk, było słychać nawet za drzwiami ubikacji. Mateuszowi właśnie się wydawało, że słyszy jakieś dziwne odgłosy pochodzące z tamtej strony. Dziewczynom po sąsiedzku chyba też, bo spoglądały w tamtym kierunku i robiły zdziwione miny, a siedziały przecież bliżej ubikacji, to mogło wydawać im się bardziej. Wielkie było parcie na jego pęcherz. Tak wielkie, że mimo wszystko zdecydował się w końcu opuścić stolik i powędrować do toalety. Musiał już, bo istniała obawa, że za chwilę zacznie popuszczać. Kiedy tylko wstał i skierował się do wiadomego miejsca, dziewczyny nie spuszczały z niego wzroku, chichocząc przy tym i szepcąc. Otworzył drzwi i zobaczył... własną żonę przytuloną czule piersiami do pisuaru, jedynego w swoim rodzaju miejsca na męski mocz. Mężczyźni oddają mocz w zasadzie wszędzie: w krzakach, pod murem. Nie tylko kiedy są pijani, na trzeźwo również. Nawet dystyngowanym panom się zdarza. Jednak ktoś wymyślił naczynie w kształcie szeroko otwartych kobiecych ust, aby mężczyźni mogli się w nie odlewać. Praktyczne. Zamiast szczebiotu, gulgotanie pełnego gardła. Jego własną żonę w męskiej toalecie rżnął Łukasz, a ona jęczała z rozkoszy. Z przyciśniętym do ściany prawym policzkiem nawet go nie zauważyła. Za to zauważył Łukasz.
- Oooo cwel przyszedł popatrzeć! - zawołał nie przestając rypania małżonki.
Ania poruszyła głową. Oczy miała całkiem zamglone, ścieżki makijażu znaczyły jej policzki od powiek, a te krótkie, ognisto - rude włoski były jakieś zmierzwione i posklejane. Materiał rozpiętej koszuli prawie skrywał boki pisuaru, oraz prawdę o tym jak cycki szorują jego wnętrze.
- Siusiuuuu przyszedłeś kochaaaaanie? - jej głos był urywany i pełen dźwięków rozkoszy.
- Co się gapisz? Szczaj pacanie! - zawołał Łukasz.
Mateusz przeszedł mu za plecami i stanął na przeciwko ostatniego pisuaru.
- Mówiłem, że tam szczają cwele? - Łukasz zaśmiewał się nie przestając rżnąć.
Ania rozmazanymi oczyma patrzyła teraz na męża, gdy ten stał przy sąsiednim pisuarze, próbując się odlać i uśmiechała się do niego. Sytuacja podnieciła Łukasza jeszcze bardziej, był już blisko orgazmu. Złapał za koszulę Ani od strony Mateusza i podciągnął do góry.
- Patrz, gdzie twoja żona trzyma cycki!
Teraz zobaczył swoją Anię wtuloną w pisuar. Jego szerokie skrzydełka obejmowały jej piersi, zachodząc na boki i ona obejmowała go czule. Mateuszowi zrobiło się dziwnie gorąco w podbrzuszu. Wstyd pomieszany z upokorzeniem i zaczął sikać. W tym samym momencie nadszedł orgazm Łukasza, a do ubikacji wszedł jakiś byczek.
- Ooooo! Hohoho, kolego! - zawołał - ładnie się zabawiacie! Śmiał się głośno.
- Uuuuhhhhhhh... zawył Łukasz.
- Twoja dupa czy obca? Może dasz podymać? - bezczelny byczek nie odpuszczał.
- Nie, tego cwela.
- Ooooo! Serio?
- Jasne! Dobra, wypad cwelu!
- Ha ha ha, dobre, to jak kolego? Bo chyba tej szmaty nie trzeba pytać o zgodę, co?
- Jasne że nie, ha ha ha!
Mateusz otworzył drzwi. Otwierały się na zewnątrz. Dosłownie pół kroku od nich stały dwie dziewczyny z sąsiedniego stolika, trzecia pozostała przy nim. Zrazu odskoczyły jak oparzone, ale gdy tylko zobaczyły, że to ten ich ofermowaty sąsiad, rzuciły się do przodu, aby zajrzeć do środka. Wielka ciekawość musiała ich zżerać. Mateusz usiłował domknąć szybko drzwi, ale złapał je Łukasz.
- Co się z drzwiami szarpiesz cwelu! - zawołał głośno przy dziewczynach.
Natychmiast parsknęły. Popchnął go. Zrezygnowany idąc do stolika widział jeszcze jak jedna z dziewczyn macha ręką do koleżanki przy stoliku.
- Dorota! Chodź! Szybko!
Ruszyła się i Dorota, widząc otwarte drzwi męskiej ubikacji i stojące w nich koleżanki. Łukasz schował się nieco do środka, aby dziewczyny mogły zobaczyć akcję, a Ania miała już zmianę. Teraz przy pisuarze posuwał ją ten chamski byczek.
- Zobacz szmatę Dorota! ha ha ha
- Ja Gadanie.... yyyh... jaka dajka...
- Zobaczcie gdzie ma cyce!
- O kurwaaaa! ale szmataaa!
- Co dziewczyny? Też chętne? - odezwał się w końcu Łukasz.
- Chyba ochujałeś koleś! - oburzona warknęła jedna z nich.
- Skąd wzięliście taką szmatę? - spytała inna.
- To żonka tamtego - kiwnął głową Łukasz.
- Ha ha ha!
- Łatwo się domyśleć!
- Dobrali się, ha ha ha ha! Cwel i dajka!
- Jasne! Pasują do siebie przecież!
- Ja nie mogę! O mamo!
- No, która ma ochotę na dymanie przy pisuarze? - zawołał i wykonał ruch ręką, jakby chciał którąś z nich złapać. Najbliżej stojąca odskoczyła.
- Spadaj koleś! Takie dajki możecie se dymać!
- No to koniec przedstawienia - sapnął zamykając drzwi.
Dziewczyny były po trosze zbulwersowane, zaskoczone, ale też i zaintrygowane tym niecodziennym wydarzeniem.
- Ja się zbieram - odezwała się Dorota, jak już były przy stoliku.
- No co ty? - koleżanka złapała ją za rękę i zrobiła znaczący ruch głową w kierunku Mateusza. Parsknęły znowu wszystkie trzy na raz.
- Okey! Poczekamy, zobaczymy... - głośno powiedziała akcentując ostatnie sylaby, specjalnie tak, aby słyszał wszystko mąż tej dziwki, którą widziały w męskim kiblu. Siedziały teraz skupione na nim i bezczelnie się gapiły.
- Cwel - powiedziała jedna, niezbyt głośno, jednak tak by usłyszał siedzący do nich bokiem, ze spuszczoną głową Mateusz.
- Ciekawe ilu dzisiaj zerżnie tę szmatę?
- Ha ha ha ha ha!
- A może cwel nie ma kutaska? - Dorota była najgłośniejsza. Jak tylko któraś coś powiedziała zaraz się zaśmiewały i znowu... Posuwały się coraz dalej i były coraz głośniejsze. Bezczelne i wredne dziewczyny.
- Do czego nadaje się cwel?
- Cwelu!
- Daj głos cwelu!
- Ha ha ha ha ha ha ha!
- Głuchy?
- Twoja żona woli pisuar od ciebie?
- Ha ha ha ha ha ha ha ha!
- To pewnie u was jebie moczem, co?
- Ha ha ha ha ha ha ha ha ha ha!
- dajka dziewczyny dajmy spokój bo już mnie brzuch boli, ha ha ha ha ha.
- W domu też macie pisuar, czy ona woli cudze?
- Eeeee, jasne , że takie knajpiane, mocno obszczane! Przecież widziałaś Dorota?
- Całe cyce w pisuarze!
- Pewnie dalej się z nim obściskuje!
- Widocznie cwelowi to pasuje! Ha ha ha ha ha ha ha ha ha.
- Na pewno też lubi szczyle!
- Cwel!
- No, żyjesz? Cwel?
W tym czasie drzwi do kibelka otwierały się i zamykały jeszcze niejednokrotnie. Każdy, kto stamtąd wychodził, był wyraźnie poruszony, niektórzy kręcili głowami z niedowierzaniem. Przy stoliku pojawił się Łukasz. Jeszcze stojąc, zwrócił się do Mateusza:
- Jak tam, pogadałeś se z koleżankami? - mówił do niego, ale patrzył na nie.
- dajka głuchy jakiś chyba! Ha ha ha ha ha ha ha! - zamiast niego odpowiedziała Dorota.
- Anka ma już trzecią zmianę, wiesz cwelu? Nie można jej oderwać od pisuaru - mówił tak, żeby sąsiadki słyszały.
- Pewnie się zakochała! W psiuuuarze! - koleżanki podjęły dialog między stolikami.
- Coś w tym jest, bo nie wyciąga z niego cycków! Ha ha ha ha ha ha.
- Ha ha ha ha ha ha ha!
- Lepsze to niż mąż cwel!
- Ha ha ha ha ha ha ha ha ha ha ha!
- No , to zostań z dziewczynami, ja już spadam. Zajrzyj co jakiś czas do kibla i jak się ta twoja suka w końcu odklei od pisuaru, to zabierz ją do domu, bo każdy ją tu zrucha i będą szczać na nią! Trzym się cweluchu!
Sąsiadki ryczały ze śmiechu jeszcze przez kilka minut po wyjściu Łukasza.
- Nie idziesz zobaczyć cwelu?
- No idź! Opowiesz nam! Ha ha ha ha ha ha!
Mateusz był oszołomiony i totalnie upokorzony. To wszystko docierało do niego, jak zza ściany i złudzenie jakby to wszystko nie jego dotyczyło. Podniósł się i poszedł po swoją żonę. Ania leżała na podłodze pod pisuarem pijana i zajechana przez cztery dorodne kutasy po kolei. Była na wpółprzytomna. Oprócz niej w kiblu było jeszcze trzech jakiś wyrostków. Dwóch z nich stało nad nią kierując strumienie moczu na jej twarz. Oblewali jej usta, policzki i oczy, a ona tylko marszczyła powieki i oblizywała leniwie wargi.
- Oooo! To ten! Podobno to jego ta szmata! - zawołał stojący z boku wyrostek.
- Robimy szmacie prysznic po dymaniu! Ha ha ha ha ha ha ha ha ha!
Nic sobie nie robili z jego obecności, a on stał i czekał aż się odleją do końca. Wreszcie jak już sobie poszli, na odchodnym jeszcze plując na nią, Mateusz pochylił się nad żoną, którą bardzo kochał i spróbował ją podnieść. Jakoś się ocknęła i przy jego pomocy zdołała usiąść, opierając się plecami o ścianę. Koszulę miała rozpiętą i praktycznie całą pozalewaną moczem. Siedziała w kałuży zrobionej przez tych trzech wyrostków, którzy dopiero co wyszli. Chciał zapiąć guziki i jakoś doprowadzić ją do porządku, ale zamiast tego ona złapała go za szyję i przyciągnęła jego głowę do własnych cycków. Poczuł na policzkach ich mokrą i zimną powierzchnię. Nos wypełnił się odorem moczu. Ania miała wspaniałe piersi, może trochę zbyt obwisłe, ale to od ciężaru, bo były duże i pełne z niesamowitymi sutkami, ciemnymi i grubymi jak u karmiących kobiet. Jej były takie w normalnym stanie. Miał wrażenie jakby mocz tych wszystkich mężczyzn, którzy robili do jej pisuaru wżarł się w aksamitną i delikatną skórę jej pięknych piersi, że jakoś przez nią przeniknął i teraz jej cycki będą zawsze pachniały uryną z wielu męskich kutasów. Całowali się i w tym czasie zapinał jej guziki koszuli.
Jej młodsza, dziewiętnastoletnia siostra jeszcze nie spała. Mieszkała u nich, odkąd zaczęła studia w tym mieście. Wyszła na korytarz w koszuli nocnej i włączyła światło. Na nieszczęście jadła właśnie jabłko i miała pełne usta miąższu. Zakrztusiła się na ich widok. Wypluła co miała w ustach i śmiała się jak wariatka.
- O kuuuurwa! Jak wy wyglądacie? Ja Gadanie! Moja siostra wygląda jak dajka, a mężunio jak rasowy cwel! Jeszcze was takich nie widziałam. Ha ha ha ha ha ha ha ha!
Ania ledwie się trzymała na nogach i pewnie nawet nie docierały do niej słowa młodszej siostry, ale Mateusz nie wydawał się być pijany. Jednak udawał jakby to nie ich dotyczyło.
- Wy od dawna tak? - wyraźnie zwracała się do Mateusza z kpiącym uśmieszkiem widząc, że siostra jest nieobecna - O kurwaaaa! Ale od was jebie szczynami! Co robiliście? Obszczał was ktoś? Ha ha ha ha ha ha ha ha ha! Dobrze was pojebało widzę! Masakra! W całym mieszkaniu będzie jebać teraz! Ty! Szwagier, co jej tam po pończoszkach spływa? Gdzie wy dajka byliście? Mateusz łajzo! Coście robili? Zboczeniec! Ha ha ha ha ha ha ha!
Mateusz milczał jak zaklęty, a ta gówniara, jego szwagierka dawała jazz(u). Wyśmiała się wreszcie i poszła do swojego pokoju. Zawlekł pijaną żonę do sypialni i położył na uprzednio posłanym łóżku. W ubraniu, tylko szpilki jej ściągnął. Taką zerżniętą i zaszczaną. Prawdziwą szmatę. Wyczerpany ogromem atrakcji tego wieczoru położył się obok Ani i szybko zasnął, zapominając uchylić okna...
*********
Dil Ampedeussy
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
22x5
|
Wysłany: Pią 0:14, 15 Maj 2015 Temat postu: |
|
|
Dołączył: 28 Kwi 2015
Posty: 2
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Mężczyzna
|
Jak dla mnie to masakra. Czy Ty chlopie jestes naprawde zboczencem seksulanym?
Post został pochwalony 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Dil Ampedeussy
|
Wysłany: Pon 13:27, 18 Maj 2015 Temat postu: |
|
|
Dołączył: 27 Sty 2015
Posty: 14
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Mężczyzna
|
Trudno samego siebie oceniać, ale jak napiszę tekst o zabijaniu, dokładnie opisując szczegóły towarzyszące temu procesowi, to wówczas będę mordercą? Albo jak napiszę kryminał o twórcach wielkiej piramidy finansowej, to będę aferzystą i złodziejem? Czy opowiadania na tym forum są klasyfikowane, jako literatura faktu? Pozdrawiam serdecznie i życzę odrobiny dystansu do wszystkiego, inaczej może się okazać, że otaczają Pana zboczeńcy, dewianci, oszuści, zdrajcy i kolaboranci. Ciężko żyć z taką świadomością. Tak mi się przynajmniej wydaje. Ale mogę się mylić.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Mężuś
|
Wysłany: Pią 13:19, 13 Lis 2015 Temat postu: |
|
|
Dołączył: 05 Wrz 2011
Posty: 103
Przeczytał: 5 tematów
Pomógł: 6 razy Ostrzeżeń: 0/5
|
Bardzo fajne
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|